środa, 4 czerwca 2014

25 lat temu wybory wygrała Solidarność

Pamiętam ten dzień, nie było zbyt ładnie.

Padał deszcz. Wszystko pachniało świeżością. Ludzie do siebie się uśmiechali. Podekscytowani.

Pamiętam. Szłam z mamą i tatą, na wybory. Byli bardzo przejęci, ja też.

Miałam wtedy 8 lat.

Tata powiedział – zapamiętaj ten dzień córeczko, to tworzy się historia, idziemy do wolnych wyborów.

Tak. Zapamiętałam.

Jak wróciliśmy, były momenty niepewności. Czy aby na pewno wygra Solidarność? Czy to jest w ogóle możliwe? Czy to kolejne oszustwo?

I ta ogromna radość i łzy szczęścia, kiedy się udało. I to zaskoczenie wolnością i faktem, że już nic nie będzie jak wcześniej.

:}

Cieszę się, że to pamiętam.

wtorek, 3 czerwca 2014

deklaracje

Położyło mnie do łóżka. Trochę przy okazji wizyty u lekarza powrócił – Deklaracji wiary podpisywanej przez lekarzy. Wyobraziłam sobie akcję, wchodzę do gabinetu, mówię co tam mnie boli i jak bardzo cierpię, a lekarz mi na to odpowiada, że wszystko w rękach Boga. Proszę się modlić. Zalecam 3 razy dziennie po 3 różańce. Koszmar. O co w ogóle chodzi w tej deklaracji? Ano o to, że powołując się na miłość do JP2 i wiarę w Boga jedynego stworzyciela, uważa się dogmaty katolickie, powinny również obowiązywać w dziedzinie medycyny.. Bóg jest stwórcą i tylko on decyduje kiedy ktoś rodzi się i umiera. Czytamy w deklaracji wiary:
2. UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie, będąc darem Boga, jest święte i nietykalne: - ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca, - moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga. Jeżeli decyzję taką podejmuje człowiek, to gwałci nie tylko podstawowe przykazania Dekalogu, popełniając czyny takie jak aborcja, antykoncepcja, sztuczne zapłodnienie, eutanazja, ale poprzez zapłodnienie in vitro odrzuca samego Stwórcę.
Pojawia się tutaj jednakowoż proste pytanie. Skoro Bóg decyduje o tym kiedy ktoś się rodzi i umiera, to po co w ogóle lekarze? Po co resuscytacja, respirator, przeszczep, cesarskie cięcie przy skomplikowanym porodzie, po co w ogóle podtrzymywanie ciąży? Dlaczego to ma być dozwolone, a np. sztuczne zapłodnienie ma być niedozwolone? Tak samo przecież wpływa na życie ludzkie. Dlaczego w jednym przypadku będzie się mówiło, że moc Boga przejawiła się w umiejętnościach lekarzy ratujących ciążę, ale tej samej mocy nie dojrzy się w umiejętnościach lekarzy zapładniających invitro? Może mi to ktoś LOGICZNIE wyjaśnić? Idąc retoryką, że tylko Bóg decyduje kiedy się ktoś rodzi i umiera, należałoby zamknąć szpitale i jakiekolwiek instytucje udzielające pomocy. Powinniśmy natomiast rozbudować kościoły tak aby było w nich miejsce dla umierających modlących się o zmiłowanie do Pana, nie zapominając o Wielkim Rodaku. ktoś może powie, że przesadzam, ale zawsze znajdzie się nadgorliwa interpretacja. W świetle prawa, każdy ma prawo do swoich poglądów, wolności wyznania, przekonań. Nie znaczy to jednak, że teraz każdy ma skandować swoje dogmaty, świętości i narzucać je innym. Nie o to tutaj chodzi. Tym bardziej nie powinno się ich narzucać w zwykłych świeckich dziedzinach życia. Nagabywanie lekarzy, zwłaszcza studentów do podpisywania tego rodzaju deklaracji, jest nieodpowiedzialnym działaniem, w imię chorej ideologi.

piątek, 30 maja 2014

Krótki, długi dzień

Są takie dni, jak ten dzisiejszy, na który czekam cały tydzień! Bo jest wolny, bo wypocznę i zrobię tyyyyyle rzeczy. Tak jakby nigdy miał się nie skończyć :) Rano, oczywiście nie mam zamiaru zrywać się o świcie, bo przecież mam wolne, więc chyba i prawo do wyspania się również, prawda? Wstaję więc o tej 09.00-10.00 - leniwe śniadanie. Powolny rozruch. Dziś świętujemy slow motion! :D Jest pięknie, mimo że chłodno i deszczowo, a przecież jest maj i piękny, drewniany taras zaprasza pachnąco i można by się powygrzewać i baterie naładować. Ale koncentrujemy się pozytywach. OK. Później spotkanie na Skype, umówione, owocne. Dalej już mamy południe. Och, wolny dzień, do tego piątek - odwiedzę mechanika. Jak już wyszłam z domu - to zakupy w realu (uwielbiam zakupy on-line :}) O jeszcze obiad zrobić. To i tamto, pogaduszki, kawunia nagle.... nagle jeja! 17:00 a tutaj dopiero zabieram się za to co to tyle tego miałam zrobić. :) No tak to właśnie wygląda, to co miłe szybko przemija. :)

środa, 28 maja 2014

Korwin, korwin :}

Janusz Korwin Mikke – postać niebywała na polskiej scenie politycznej. Bardzo charakterystyczny, śmiało można powiedzieć, że wszyscy go znają.
Poglądy polityczne pana Mikke, również są oryginalne. Z jednej strony się z nim zgadzam – jeśli chodzi o podejście do ekonomii, UE; z drugie strony uważam go za kompletnego głupca – poglądy na temat kobiet, islamu.
Korwin Mikke jest mieszanką wręcz karykaturalną. Odkąd pamiętam, był na naszej scenie politycznej. Był też zawsze w muszce.
Zawsze kandydował w wyborach do parlamentu, a teraz również do Parlamentu Europejskiego. Nigdy nie przekroczył magicznego progu procentowego pozwalającego mu na udział w rządach.
A teraz, nagle, prosz! Jest!
Czyżby, jak mówi Mikke elektorat mu dorósł? Czy to może objawienie?
Sądzę, że raczej znudzenie i zniesmaczenie ostatnimi wyczynami polityków, w połączeniu z otaczającym nas absurdem.
Politycy kpią ze mnie? Zakpię z nich. Zagłosuję na gościa, który jest w stanie narobić dymu i fermentu. I tak właściwie nie mam już na kogo głosować bo nie mam do nikogo zaufania.
Tak właśnie myślę, myśleli Ci którzy na Mikke zagłosowali.
A co Wy myślicie?
No i ciekawe co dalej z tegoż będzie.

niedziela, 25 maja 2014

Generał nie żyje – aktualne tytuły wiadomości z kraju.



Nie jest to wiadomość, która mnie zaszokowała, był w sędziwym wieku.
Nie jest to informacja, która wzbudziła we mnie emocje, śmierć rzecz naturalna. 
Skłoniła mnie jednak do zamieszczenia tego postu.
Przypadkiem, pierwszego na tym blogu. 

Jaki był w moich oczach?
Był człowiekiem z zasadami. Niejednoznacznym. Brał odpowiedzialność za decyzje, które podejmował. Podejmowane przez niego działania miały znaczenie dla milionów. Choćbym debatowała wielce mądrze na temat słuszności jego czynów, nigdy nie będę wiedziała jak sytuacja wyglądała na prawdę. Wiedział o tym on i garstka ludzi wokół.
Zapewne nigdy nie dowiemy się prawdy o tamtych latach. 
Zbyt mało czasu upłynęło od stanu wojennego, aby można mówić o tym otwarcie. 
Zbyt dużo czasu minęło, aby zachować sterylność faktu – piszący historię współczesną mieli go wystarczająco dużo aby fakty zabarwić subiektywnie. 

Gdy byłam dzieckiem przerażał mnie, straszny pan z telewizora. 
Ciemne okulary, nienaturalnie proste plecy. 
Tata go nie lubił.
Czy ja go nie lubię? 
Nie. 

Odebrał swoją rolę. Teraz poszedł dalej. Powodzenia.