wtorek, 3 czerwca 2014

deklaracje

Położyło mnie do łóżka. Trochę przy okazji wizyty u lekarza powrócił – Deklaracji wiary podpisywanej przez lekarzy. Wyobraziłam sobie akcję, wchodzę do gabinetu, mówię co tam mnie boli i jak bardzo cierpię, a lekarz mi na to odpowiada, że wszystko w rękach Boga. Proszę się modlić. Zalecam 3 razy dziennie po 3 różańce. Koszmar. O co w ogóle chodzi w tej deklaracji? Ano o to, że powołując się na miłość do JP2 i wiarę w Boga jedynego stworzyciela, uważa się dogmaty katolickie, powinny również obowiązywać w dziedzinie medycyny.. Bóg jest stwórcą i tylko on decyduje kiedy ktoś rodzi się i umiera. Czytamy w deklaracji wiary:
2. UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie, będąc darem Boga, jest święte i nietykalne: - ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca, - moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga. Jeżeli decyzję taką podejmuje człowiek, to gwałci nie tylko podstawowe przykazania Dekalogu, popełniając czyny takie jak aborcja, antykoncepcja, sztuczne zapłodnienie, eutanazja, ale poprzez zapłodnienie in vitro odrzuca samego Stwórcę.
Pojawia się tutaj jednakowoż proste pytanie. Skoro Bóg decyduje o tym kiedy ktoś się rodzi i umiera, to po co w ogóle lekarze? Po co resuscytacja, respirator, przeszczep, cesarskie cięcie przy skomplikowanym porodzie, po co w ogóle podtrzymywanie ciąży? Dlaczego to ma być dozwolone, a np. sztuczne zapłodnienie ma być niedozwolone? Tak samo przecież wpływa na życie ludzkie. Dlaczego w jednym przypadku będzie się mówiło, że moc Boga przejawiła się w umiejętnościach lekarzy ratujących ciążę, ale tej samej mocy nie dojrzy się w umiejętnościach lekarzy zapładniających invitro? Może mi to ktoś LOGICZNIE wyjaśnić? Idąc retoryką, że tylko Bóg decyduje kiedy się ktoś rodzi i umiera, należałoby zamknąć szpitale i jakiekolwiek instytucje udzielające pomocy. Powinniśmy natomiast rozbudować kościoły tak aby było w nich miejsce dla umierających modlących się o zmiłowanie do Pana, nie zapominając o Wielkim Rodaku. ktoś może powie, że przesadzam, ale zawsze znajdzie się nadgorliwa interpretacja. W świetle prawa, każdy ma prawo do swoich poglądów, wolności wyznania, przekonań. Nie znaczy to jednak, że teraz każdy ma skandować swoje dogmaty, świętości i narzucać je innym. Nie o to tutaj chodzi. Tym bardziej nie powinno się ich narzucać w zwykłych świeckich dziedzinach życia. Nagabywanie lekarzy, zwłaszcza studentów do podpisywania tego rodzaju deklaracji, jest nieodpowiedzialnym działaniem, w imię chorej ideologi.

1 komentarz:

  1. Może to wszystko jest po to byśmy w coś wierzyli? Wszystko istnieje "po coś", w konkretnym celu. Każdy z Nas ma jakieś zadanie do wykonania. Ciekawe przemyślenia, które nurtują nas każdego dnia.
    http://plotkarra.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń